Chronimy kasztanowce
Data publikacji: 2006-04-26
Trwają sezonowe szczepienia drzew kasztanowców przeciwko szrotówkowi kasztanowcowiaczkowi.
Akcja walki z tym szkodnikiem trwa w Łodzi już trzeci rok. Do tej pory półtora tysiąca łódzkich drzew otrzymało specjalną szczepionkę z preparatem, który niszczy larwy tego groźnego szkodnika. Tym razem leczeniu poddanych zostanie kolejnych 900 kasztanowców. - Najpierw zaczęliśmy od pomników przyrody. Potem szczepiliśmy kasztanowce w parkach, a na końcu przy większych ulicach - wyjaśnia Krystyna Kontowicz, ogrodnik miasta. - To dlatego, że przyuliczne kasztanowce są najsłabsze. Mają najgorsze warunki wegetacji, zasoloną po zimie glebę i są zniszczone przez zanieczyszczenia. Nawet zaszczepione nie mają się najlepiej.
Wczoraj wcześnie rano po raz pierwszy w tym roku na ulice miasta wyjechała brygada ratunkowa Sylwestra i Rafała Pawlaków. Leczeniem kasztanowców zajmują się od trzech lat. Spotkaliśmy ich w lasku przy skrzyżowaniu ul. Hipotecznej i Pojezierskiej. - Tylko około stu firm w Polsce ma pozwolenia na wykonywanie tego typu zabiegów. To bardzo odpowiedzialne zajęcie - przekonuje Rafał Pawlak.
Zanim dojdzie do szczepienia trwają przygotowania kasztanowca do zabiegu. - Zakładamy specjalną taśmę, w której wyznaczone są miejsca na dziury. Wierci się je na linii obwodu drzewa w odległości 15 cm od siebie. Głębokość otworu musi mieć około 7 cm - instruuje pan Rafał. - Najważniejsze, żeby wiercić powoli, pod kątem około 45 stopni. Trzeba uważać, żeby nie przepalić tkanki drzewa.
Brak komentarzy