NIE MA WOLNOŚCI BEZ KRASNOLUDKÓW, CZYLI POMARAŃCZOWA ALTERNATYWA”
Data publikacji: 2007-01-09
Na pytanie kto w Polsce zatrzymał galopującą inflację większość odpowiedziałaby pewnie, że Leszek Balcerowicz. Prawda jest jednak inna. 7 listopada 1988 roku, podczas happeningu łódzkiego oddziału Pomarańczowej Alternatywy - Galerii Działań Maniakalnych, galopującą inflację zatrzymała milicja obywatelska. Nie było to specjalnie trudne, gdyż ową „inflacją” był jeden z „pomarańczowych” happenerów, który biegał po ul. Piotrkowskiej z przypiętą do pleców kartką: „galopująca inflacja”. Jak wiadomo nie była to jedyna słynna „pomarańczowa akcja”.
Korzeni Pomarańczowej Alternatywy należy szukać w Ruchu Nowej Kultury (RNK), społeczno-kulturalnej organizacji działającej we wrocławskiej Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych. RNK był inicjatorem wydawania periodyku o nazwie „Pomarańczowa Alternatywa”, którego siedem numerów ukazało się jesienią 1981 roku. W jednym z nich znalazł się znamienny „Manifest Surrealizmu Socjalistycznego” autorstwa Waldemara Fydrycha – „Majora”, w którym czytamy m.in.: „Nie ma żadnej siły w życiu, która stanowi tamę dla nieobliczalnych światów wyobraźni. Ona przenika wszystko nie używając żadnej realnej siły. Wyobraźnia żyje w nas dopóki jest wolna”. Jednym z przejawów owej niczym nie nieskrępowanej fantazji były krasnoludki. W stanie wojennym ujawniły się na murach kilku polskich miast, parę lat później, podczas dni dziecka w 1987 i 1988 roku, hasały już w trzecim wymiarze po wrocławskim deptaku przy ul. Świdnickiej. Absurd i groteska towarzyszyły niemal każdej akcji Pomarańczowej Alternatywy. „W sukurs” happenerom przychodziła milicja, wplątując się w błazenadę i stając się jej głównym aktorem. Swoją nierzadko ostrą i brutalną reakcją funkcjonariusze MO kompromitowali system, który reprezentowali. Sam zaś widok milicjantów uganiających się za krasnoludkami budził uśmiech na twarzach gapiów, stopniowo uwalniając ich od traumy szarej rzeczywistości PRL. Ukazując służby mundurowe w krzywym zwierciadle uodporniała ludzi na strach, pokazywała, że system komunistyczny nie potrafi obronić się przed drwiną i parodią.
Pierwsze uliczne happeningi Pomarańczowej Alternatywy odbyły się wiosną 1986 roku. Miały one jednak kameralny charakter. Publiczność początkowo nie wiedziała jak zareagować na absurdalne przedstawienia organizowane przez happenerów PA. Przełomem okazał się być happening z 1 kwietnia 1987 roku, który w literaturze znany jest jako „Święto garnków”. Zgromadził on ponad tysiąc osób, zwłaszcza wrocławskich studentów, którzy przemaszerowali przez centrum Wrocławia uzbrojeni w różnego rodzaju przybory gospodarstwa domowego (głównie sztućce i garnki). 1 czerwca 1987 roku spełniła się wreszcie wizja przeniesienia krasnali do świata rzeczywistego. Tego dnia we Wrocławiu na ulicy Świdnickiej, będącej od tej pory tradycyjnym miejscem spotkań happenerów PA, odbył się happening „Krasnale”. Akcję tą, podobnie jak każdą kolejną, poprzedził kolportaż ulotek. W jednej z nich czytamy m.in.: „Krasnoludek może okazać się wielkim mecenasem i przyjacielem drugiego etapu reformy gospodarczej. Niektórzy twierdzą, że krasnoludek może być konsekwencją tej reformy. (...) Niech żyje surrealizm. Niech rozkwitają światowe siły pokoju w cieniu sztuki wojennej. Vivat Sorbowit!!!” . O umówionej godzinie 15.00 na Świdnickiej zjawiło się grubo ponad 5 tysięcy osób, większość miała na głowie pomarańczowe czapki, imitujące nakrycia głowy krasnoludków. Ludzie tańczyli i śpiewali. Skonsternowana milicja nie wiedziała jak zareagować na niecodzienne zbiegowisko. Doskonale opisuje to dialog funkcjonariusz MO, jakiego świadkiem był Fydrych: „- Kto to jest? – pyta gość z komendy.
-To są krasnoludki.
-Jakie krasnoludki?
-No, krasnoludki – odpowiada przez krótkofalówkę milicjant.
-Co, zwariowaliście?! – krzyczy wielce zdziwiony głos z komendy.
-Nie, nie zwariowaliśmy, naprawdę na ulicy są krasnoludki. Zatrzymaliśmy je.
-Słuchajcie, czy dzisiaj dużo wypiliście?
-Nie, nic nie piliśmy.
-To dlaczego widzicie krasnoludki?
-To są studenci przebrani za krasnoludki. (...)
-Ale co robią te krasnoludki? – zapytał głos z komendy, był nieco zaniepokojony.
-Śpiewają.
-Co?
-„My jesteśmy krasnoludki”.
-W takim razie przywieźcie te krasnoludki na komendę.(...)
-Niech niebiescy otoczą czerwonych.” .
Spektakularny sukces happeningu z okazji dnia dziecka rozochocił aktywistów PA do dalszych działań. Okazję do kolejnej akcji przysporzyła letnia, upalna aura. 1 lipca 1987 na wrocławskim rynku pojawiło się trzynastu happenerów Pomarańczowej Alternatywy, którzy przyodziali białe koszulki. Na każdej z nich widniała jedna literka. W ten sposób utworzono hasło „Precz z Upałami”. Od sunącej po rynku tyralierą grupy raz po raz odchodziła jednak literka „U”. Powstawał w ten sposób jednoznaczny w odbiorze postulat: „PRECZ Z PAŁAMI”. Oczywiście wobec takiej prowokacji dłużni nie pozostawali funkcjonariusze MO. Zatrzymania i długie przesłuchania stały się dla działających w PA chlebem powszednim. W dużej mierze akcje milicyjne były jednak bardzo pożądane przez happenerów. Milicjanci oraz ich tajni pomocnicy z SB, stawali się bowiem jednymi z aktorów przedstawień Pomarańczowej Alternatywy.
Najaktywniejszym okresem w historii Pomarańczowej Alternatywy była jesień 1987 roku. W październiku „pomarańczowi” zorganizowali cykl happeningów, w których zwracano uwagę na uwłaczający ludziom niedobór środków higienicznych. Niesiono transparenty „Ś.P. Podpaski i Papier” oraz bardzo wymowny: „Jeśli rząd da nam d...y, gotowi jesteśmy ją podetrzeć”. Zdezorientowana milicja prowadziła do „nysek” każdą osobę posiadającą choćby skrawek papieru toaletowego (w tym wielu niewinnych ludzi, którzy właśnie nabyli ów ciężko dostępny produkt). Słynna była również „Wigilia Wielkiej Rewolucji Październikowej”, podczas której co prawda nie doszło do zdobycia Pałacu Zimowego (którego rolę pełnił wrocławski Bar „Barbara”), ale i tak, dzięki udziałowi kilku tysięcy przebierańców (byli i tacy, którzy przeistoczyli się w tekturową imitację krążownika Aurora), imprezę uznano za spektakularny sukces.
W zagranicznych mediach głośno było o happeningu „Mikołaje” z 7 grudnia 1987 roku, zakończonym aresztowaniem 30 Świętych Mikołajów (kilkoro z nich akurat wracało z pracy w domu handlowym). Inne słynne akcje z tamtego okresu to: „Karnawał Rio-botniczy”, „Dzień Tajniaka”, „Dzień milicjanta” czy happening z okazji dnia kobiet, który zakończył się dla Majora 21-dniowym aresztem.
Przewrotne happeningi Pomarańczowej Alternatywy szybko zdobyły rozgłos w całej Polsce. Dzięki temu spontanicznie powstały oddziały w Łodzi (Galeria Działań Maniakalnych), Warszawie (tutaj funkcjonowały dwa odłamy: Warszawska PA oraz „Paragraf 22”), a później także w Trójmieście i Poznaniu.
Po 1989 roku Pomarańczowa Alternatywa występowała sporadycznie. Najszerszym echem rozeszła się wyprawa „pomarańczowych” na kijowski majdan w trakcie „Pomarańczowej Rewolucji” w grudniu 2004 roku. W ubiegłym roku Major Fydrych przypomniał o sobie startując w wyborach na prezydenta Warszawy w ramach komitetu „Gamonie i Krasnoludki”.
Łódzcy „pomarańczowi” - Galeria Działań Maniakalnych.
W czasach kiedy we Wrocławiu odbywały się pierwsze happeningi Pomarańczowej Alternatywy to w Łodzi istniała Galeria Działań Niekomercyjnych „Pod prąd", która 1 kwietnia 1988 roku przekształciła się w Galerię Działań Maniakalnych (GDM), przystępując jednocześnie do Pomarańczowej Alternatywy . Jej liderem był student kulturoznawstwa na Uniwersytecie Łódzkim – Krzysztof Skiba. Oprócz niego najbardziej aktywni byli wówczas Jacek Jędrzejczak oraz Tomasz Gaduła. Galeria Działań Maniakalnych uznawana była za bardziej radykalną niż wrocławska Pomarańczowa Alternatywa . Akcje łódzkich happenerów były bardziej wyraziste w przekazie, antykomunistyczny wydźwięk.GDM zorganizowała kilka akcji. W dniu 71 rocznicy wybuchu rewolucji październikowej zorganizowano happening antykryzysowy. Kilkunastu happenerów utworzyło sztafety z transparentami „Niech żyje kryzys” oraz „Żądamy byle czego”. Kilku innych biegało z przyczepionymi do piersi tabliczkami „Galopująca inflacja”. Jakże absurdalnie wyglądała zatem reakcja milicji, która zatrzymywała owe „galopujące inflacje”. Najszerszym echem rozszedł się happening „Dzień solidarności z MO”, który odbył się 13 grudnia 1988 roku. Hasłem przewodnim był slogan „Pomóż milicji – pobij się sam!”. Zgromadzona na ulicy Piotrkowskiej, na wysokości Hortexu publiczność skandowała: „Ludzie dla ZOMO, ZOMO dla ludzi”, „Komisariat naszym domem”, „997 – telefon zaufania”. Milicja nie interweniowała. Wobec tego manifestanci postawili żądania natychmiastowej koronacji Wojciecha Jaruzelskiego oraz przywrócenia stanu wojennego. Innym doniosłym wydarzeniem zorganizowanym przez Galerię Działań Maniakalnych była akcja pod hasłem „Bicie piany przy okrągłym stole”. Zarówno sam tytuł jak i treść happeningu nawiązywały bezpośrednio do rozpoczętych 6 lutego 1989 roku obrad opozycji solidarnościowej z władzą komunistyczną przy okrągłym stole. Happenerzy Galerii Działań Maniakalnych, ubrani w schludne garnitury z przypiętymi proporcami „Solidarności” i PZPR, zasiedli do ustawionego w okolicach „Horteksu” przy ul. Piotrkowskiej, okrągłego stolika. Happening rozpoczął się od rozbicia jajka. Potem, jak relacjonował to Krzysztof Skiba, „rozpoczęło się bicie piany, pierwszy polityczny kogel-mogel”. Galeria Działań Maniakalnych oprócz akcji ulicznych prowadziła także działania na poletku prasowym wydając periodyk „Przegięcie pały”. To kilkustronicowe czasopismo, przypominające niezależny zin , utrzymane było w estetyce kolażu. „Przegięcie pały” wypełniały absurdalne krótkie treści opatrzone fotografiami i ilustracjami.
Co dalej z „Pomarańczowymi”?
Pomarańczowa Alternatywa nie jest już, rzecz jasna, tym samym ruchem co w latach 80-tych. Wielu byłych happenerów postawiło na działalność polityczną, chociażby eurodeputowani Józef Pinior (SDPL) i Jacek Protasiewicz (PO) czy antybohater „Begergate”– Adam Lipiński (PiS). Inni poświęcili się pracy naukowej (Krzysztof Albin, Robert Jezierski). Na placu boju pozostał osamotniony Waldemar Fydrych. Jak pokazała jednak akcja PA na Ukrainie zapotrzebowanie na absurdalne, pełne rubasznego humoru happeningi nie słabnie. Wydaje się też, że nie brakuje animuszu do dalszych działań Fydrychowi, który kolejny raz ubiega się o fotel prezydenta Warszawy. Czy jednak młodzi ludzie chcą i mają przeciwko czemu się buntować? Mam nadzieję, że znacie odpowiedź na to pytanie.
Organizator: Studenckie Radio Żak Politechniki Łódzkiej.
Patronat honorowy: Rektor Politechniki Łódzkiej Prof. dr hab. inż. Jan Krysiński
Planowany przebieg uroczystości:
Godz. 17.00 – Rozpoczęcie imprezy. Zapowiedź programu.
Godz. 17.10 – Prelekcja Waldemara „Majora” Fydrycha cz.1 + slideshow.
Godz. 17.30 – Projekcja filmu pt.: „Pomarańczowa Alternatywa” w reż. Mirosława Dębińskiego (czas trwania: 22 minuty).
Godz.18.00 – Projekcja filmu pt.: „Major albo Pomarańczowa Alternatywa” w reż. Marii Zmarz-Koczanowicz (czas trwania: 40 minut).
Godz.18.40 – Prelekcja Waldemara „Majora” Fydrycha cz.2 (w tym prezentacja książki „Gamonie i Krasnoludki”).
Godz.18.50 – Projekcja filmu „Krasnoludek prezydentem” w reż. Mirosława Dębińskiego (czas trwania: 36 minut).
Godz.19.30 – Przerwa.
Godz.19.45 – Prelekcja Andrzeja Miastkowskiego vel Egona Fietke + slideshow.
Godz.20.25 – Projekcja filmu „Pomarańczowa Alternatywa (5 akcji ulicznych)” w reż. Józefa Robakowskiego (czas trwania: 60 minut).
Akademicki Ośrodek Inicjatyw Artystycznych
Łódź Zachodnia 54/56
od 16 stycznia 2007r. do 18 stycznia 2007r. z wyłączeniem wtorków godz. 18:00
Wstęp wolny
Brak komentarzy